• Pasterniok na mapie
          • Szkoła Patriotów

          • W szkole od wielu lat kultywowana jest pamięć o rozstrzelanych mieszkańcach Orzesza, patronach szkoły.

            Szkoła kształtuje wśród uczniów patriotyzm oraz szacunek dla przeszłości
            i tradycji - podczas corocznie organizowanych uroczystości na Pasternioku,
            w których uczestniczą uczniowie klas IV-VIII, podczas wyjść klas na mogiłę poległych oraz przybliżaniu tragicznych wydarzeń z historii miasta.

            Pielęgnowaniu tradycji patriotycznych w środowisku lokalnym sprzyja udział ich przedstawicieli (władze miasta, mieszkańcy, uczniowie, harcerze, nauczyciele, duchowni) w uroczystościach na Pasternioku, podczas których propagowana jest wiedza o ważnym i tragicznym wydarzeniu dot. pierwszych dni II wojny światowej. Podczas okrągłych rocznic (80-ta, 75-ta, 70-ta)  w uroczystościach brała udział Kompania Honorowa Wojska Polskiego.

            Uczniowie rozwijają kreatywność i umiejętności artystyczne oraz współpracę
            w grupie podczas prób i przedstawiania montażu słowno-muzycznego
            na Pasternioku. W występy angażowani są absolwenci szkoły.

            Uczniowie wraz z nauczycielami:

            1. zgłębiali wiedzę na temat patronów naszej szkoły – Poległych
              na Pasternioku w ramach żywych lekcji historii, które odbyły się przy pomniku;
            2. dbali o miejsce  egzekucji i wiecznego spoczynku poległych;
            3. poszerzali wiedzę na temat historii naszej szkoły, czerpiąc informacje
              z tablic na terenie szkoły upamiętniających najważniejsze wydarzenia na przestrzeni 200 lat;
            4. wyszukiwali w internecie informacje dotyczące tzw. krwawej niedzieli
              w Orzeszu  w dn. 4.09.1939 r.;

            https://dziennikzachodni.pl/3-wrzesnia-1939-krwawa-niedziela-w-orzeszu-nasza-historia/ar/6531245

            https://naszahistoria.pl/krwawa-niedziela-slaskich-porachunkow/ar/9262526

            1. wzięli udział w spotkaniu z ks. Prałatem Stanisławem Puchałą, które dotyczyło historii Orzesza, Szkoły Podstawowej nr 1 oraz wydarzeń na Pasternioku we wrześniu 1939 r.;
            2. uczestniczyli w dn. 4.09.2023 r. we mszy św. w intencji rozstrzelanych mieszkańców Orzesza w 84. rocznicę tego wydarzenia z udziałem pocztu sztandarowego szkoły;
            3. przygotowali w dn. 19.09.2023 r. uroczysty apel poległych na Pasternioku, upamiętniając 84. rocznicę wybuchu II wojny światowej oraz 84. rocznicę rozstrzelania mieszkańców Orzesza na Pasternioku,  w którym uczestniczyli  m.in.: Mirosław Blaski - burmistrz Orzesza, Sylwia Krawczyk - zastępca burmistrza, Jan Mach - przewodniczący Rady Miejskiej w Orzeszu, komisarz Przemysław Panfil - zastępca komendanta Komisariatu Policji w Orzeszu, Grzegorz Bębnik - historyk Instytutu Pamięci Narodowej, autor książki „Sokoły kapitana Ebbinghausa", traktującej m.in. o krwawej niedzieli  w Orzeszu, radni, dyrektorzy, nauczyciele, dyrektorzy i uczniowie z orzeskich szkół, harcerze, księża kościoła katolickiego i ewangelickiego oraz mieszkańcy miasta;
            4. podczas realizacji projektu szkoła współpracowała z lokalną społecznością: Urzędem Miasta i Radą Miejską, Miejskim Ośrodkiem Kultury, Miejską Biblioteką Publiczną, mieszkańcami Orzesza, rodzinami poległych Orzeszan, Instytutem Pamięci Narodowej w Katowicach (dr hab Grzegorz Bębnik - wykład), szkołami i instytucjami (poczty sztandarowe, delegacje),  parafiami – katolicką
              i ewangelicką (modlitwa za poległych, msza w ich intencji, spotkanie w szkole
              z ks. prałatem Stanisławem Puchałą), Komisariatem Policji (zabezpieczenie przemarszu przez miasto, delegacja), Ochotniczą Strażą Pożarną w Orzeszu-Jaśkowicach (generator prądu, zabezpieczenie p.poż.).

            27 listopada w Katowicach, w zespole szkół muzycznych, odbyło się podsumowanie wojewódzkiego projektu edukacyjnego „Szkoła patriotów” organizowanego przez Śląskiego Kuratora Oświaty. Udział w nim wzięło ponad 220 placówek oświatowych z województwa śląskiego. Za zaangażowanie w realizację projektu nasza szkoła, jako jedna z 30, została szczególnie wyróżniona– wraz z panią dyrektor Gabrielą Kret udział brał poczet sztandarowy.

            Każda placówka otrzymała certyfikat oraz pamiątkową szarfę z napisem „SZKOŁA PATRIOTÓW”. Rozdane zostały również symboliczne ziarna patriotyzmu.

            Celem projektu było przede wszystkim pielęgnowanie pamięci o ważnych dla kraju oraz naszego regionu osobach, wydarzeniach i miejscach, które zapisały się na kartach polskiej historii. My skupiliśmy się oczywiście na naszym patronie – Poległych na Pasternioku.

          • Z kroniki szkolnej  - 1945 r. „Orzesze w czasie okupacji niemieckiej”

          • „Orzesze w czasie okupacji niemieckiej”

            „Niemcy po zajęciu Orzesza w dniu 1 września 1939 roku przystąpili, jak sami się wyrażali, do „robienia czystki” czyli zlikwidowania przywódców Polaków, zamieszkujących w Orzeszu. Postanowiono nie bawić się w żadne humanitaryzmy, lecz po prostu wymordować tych ludzi, aby ci, co pozostaną przy życiu, już bez zastrzeżeń słuchali niemieckich „panów” i byli  ich stuprocentowymi niewolnikami. Dnia 3 września 1939 roku zjechały się silne oddziały „SS” i „Frenkorn” i otoczyły całe Orzesze. Dla wielu mieszkańców nadszedł z tą chwilą ostatni dzień w życiu. Wszystko odbywało się normalnie.
            W centralnych dzielnicach Orzesza wypędzono z każdego domu wszystkich mężczyzn i ustawiono ich na rynku. Następnie odczytywano nazwiska przeznaczonych na śmierć. Równocześnie w innych dzielnicach Orzesza zaczęto ładować mężczyzn i młodzież męską na samochody, po 40 do 50 osób na maszynę. Wywieziono ich w głąb Niemiec do „lagrów”. Skazańcy z rynku, odprowadzeni do piwnic leśniczówki, przeżyli noc najstraszniejszych tortur. Nazajutrz tj. dnia 4 września 1939 roku wyprowadzono ich do pobliskiego lasu, zwanego „pasterniokiem”.

            Tu w maleńkiej kotlince nastąpiła rzeź – tu do skazańców strzelano, tu bito ich kolbami, i tu ich mordowano. Po dwóch tygodniach dopiero zezwolono miejscowej ludności ciała ich pogrzebać. Pochowano ich w dwóch wspólnych mogiłach na miejscu stracenia w lasku. Do mogił tych pielgrzymowano skrycie, najczęściej o zmierzchu, miejscowe obywatelstwo polskie, krzepiąc ducha narodowego i czerpiąc wiarę i nadzieję na lepszą przyszłość.

            Oto nazwiska bohaterów rozstrzelanych w lesie: Blaski Karol, Buchalik Józef, Bartniczek Walenty, Franke Emil, Gruszka Józef, Gołąbek Julisz, Habraszka Wiktor, Jaroszek Alojzy, Kasprzak Franciszek, Kaczmarczyk Paweł, Otrząsek Józef, Otrząsek Alojzy, Opiełka Oton, Pławecki Stanisław, Sprus Wojciech, Sprus Benedykt, Sładek Stanisław, Studziński Jan, Tkocz Jan, Włóczka Franciszek, Wycisło Ludwik, Szczeponiec Paweł i Szymura Franciszek”

          • Zbiorowe zdjęcie oddziału Freikorpsu, dowodzonego przez Hansa-Otto Ramdohra. Wykonano je w dniu egzekucji na rynku w Orzeszu zbiory Grzegorza Grześkowiaka 4 września 1939 bojownicy Sonderformation Ebbinghaus rozstrzelali 23 mieszkańców Orzesza. Część z nich zginęła, bo wskazali ich znajomi.
          • Krwawa niedziela śląskich porachunków

          • Grzegorz Bębnik

            8 stycznia 2016

            Wrocławski VIII korpus armijny gen. Ernsta Buscha, którego 8. dywizja, 28. dywizja piechoty oraz 5. dywizja pancerna przełamać miały polski opór na linii Tychy-Pszczyna, maszerował również przez niewielką miejscowość Orzesze w ówczesnym powiecie pszczyńskim. Dowództwo korpusu zdecydowało się nawet założyć tam na pewien czas kwaterę; na miejsce pobytu wybrano jeden z okazalszych obiektów, czyli budynek zarządu gminy (w dokumentach określa¬ny jako Gemeindehaus). Wraz z zapadnięciem zmroku w Orzeszu miało dojść do strzelaniny; niezidentyfikowani „powstańcy" zaatakowali jakoby rozkwaterowane tam niemieckie oddziały.

            Ukarać powstańców, których nie było

            Incydenty takie, wynikające najczęściej z nerwowości i nieostrzelania żołnierzy Wehrmachtu, były wówczas na porządku dziennym; często po prostu Niemcy ostrzeliwali się wzajemnie, zwalając następnie winę na mitycznych „powstańców". Jak najbardziej realne były jednak represje spadające na mieszkańców tych miejscowości, w których miały paść strzały. Podobnie było i w Orzeszu.

            Rankiem 3 września 1939 r. do dowództwa VIII korpusu dotarła notatka, podpisana przez dowodzącego kompanią sanitarną 28. dywizji piechoty „nadlekarza sztabowego" (Oberstabsarzt - odpowiednik stopnia majora), w której napisano m.in.: „Kompania sanitarna 2/28 (zmotoryzowana) prosi o zezwolenie na palenie domów w Orzeszu, z których padły strzały oraz w których znaleziono łuski po wystrzelonej amunicji". Wniosek ten został przez tzw. pierwszego oficera sztabu generalnego VIII korpusu, ówczesnego podpułkownika Bernharda Steinmetza, opatrzony krótkim, kategorycznym dopiskiem: „Nie! Uregulowane będzie [to - G.B.] przez żandarmerię!".

            Tym zajmie się organizacja Ebbinghaus

            Bardziej szczegółowy wgląd w „uregulowanie" owej sprawy umożliwia wzmianka z godz. 9.30 w dniu 3 września, zapisana w dzienniku bojowym 3. Odcinka Straży Granicznej: „[3.] Odcinek Straży Granicznej rozkazuje Organizacji Ebbinghausa oczyszczenie z pomocą około 300 ludzi terenów wokół Orzesza. Zostaną oni dowiezieni samochodami do Naczelnego Dowództwa VIII Korpusu Armijnego celem wykorzystania w akcji oraz do zabezpieczenia skrzydeł przeciw licznym partyzantom". Zamiast regularnej formacji zdecydowano się zatem zaangażować do wykonania tego zadania, które trąciło na milę brutalną pacyfikacją, pozbawionych chwilowo zajęcia freikorzystów. Z jakichś powodów wybór padł na oddział Hansa-Otto Ramdohra; być może jego podwładni byli akurat pod ręką.

            Dodać można, że negatywna opinia ppłk. Steinmetza nie powstrzymała żołnierzy z innych niż kompania sanitarna 28. dywizji piechoty oddziałów przed braniem odwetu na własną rękę; jeden z pułków meldował 3 września 1 939 r. o godz. 17.00 o rozstrzeliwaniu „rozmaitych partyzantów" oraz paleniu zagród w Mościskach i Kopaninach (dziś dzielnice Orzesza i Łazisk Górnych).

            Wszyscy mężczyźni mają się stawić

            Członkowie Sonderformation z oddziału Ramdohra pojawili się w Orzeszu, jak można przypuszczać, około godz. 10.00 tego samego dnia. Możliwe jednak, że już wcześniej dotarli tam jacyś freikorzyści; w każdym razie istnieją dokumentujące taki stan rzeczy relacje. Natychmiast po przybyciu Freikorpsu ogłoszony został przez megafony nakaz stawienia się wszystkich mężczyzn na rynku w Orzeszu. Ci, którzy z jakichś powodów nie wykazywali chęci pojawienia się w tym miejscu, byli częstokroć zatrzymywani i doprowadzani tam czy to przez freikorzystów, czy przez kwaterujących jeszcze w tej miejscowości żołnierzy Wehrmachtu; czasami formacje te działały wspólnie. Po trwającym prawie godzinę oczekiwaniu przed około trzystoma zebranymi pojawił się władający językiem polskim oficer Wehrmachtu
            w towarzystwie jednego z członków Freikorpsu, Sylwestra (Silvestra) Wolfa, zamieszkałego wcześniej w Bełku koło Rybnika. Jeśli wierzyć powojennym zeznaniom, przynajmniej dwunastu innych współodpowiedzialnych za egzekucję pochodzić miało z Orzesza; trudno jednak orzec z całą pewnością, czy byli oni członkami Sonderformation.

            Na pewno jednak mieli oni szczegółowe informacje o działaniach i postawach miejscowej ludności, którymi to dzielili się nader skwapliwie.

            Selekcja według listy i według znajomych

            Freikorzysta Wolf, występujący w towarzystwie niemieckiego oficera (rzekomo w stopniu majora), wyczytał z listy nazwiska mężczyzn, których - jeśli byli obecni - zgromadzono następnie w osobnym miejscu. Wszystkich pozostałych zmuszono następnie do przejścia korytarzem pomiędzy dwoma ustawionymi w tym celu stołami; zasiadający za nimi,
            a pochodzący z Orzesza freikorzyści (lub też miejscowi Niemcy) „wyławiali" wówczas tych, których przez jakieś przeoczenie nie umieszczono na wspomnianej liście.

            Wyselekcjonowanych w ten sposób dołączano do oczekującej na uboczu grupy; w ten sposób zwiększyła się ona do około 40 osób. W jej skład weszli ludzie, których Niemcy uznali
            za najbardziej „obciążonych" zaangażowaniem się w polskość, najczęściej byli to dawni powstańcy. Inną, znacznie liczniejszą grupę mężczyzn zamknięto w obydwu miejscowych kościołach - katolickim i ewangelickim; najwyraźniej w jej przypadku chodziło o jakiś rodzaj prewencji. Pozostałych zgromadzonych, czyli zdecydowaną większość z nich, zwolniono
            do domów.

            Najmniejszą grupę zatrzymanych poprowadzono do miejscowej leśniczówki, gdzie zamknięci zostali oni w piwnicy przeznaczonej na składowanie miału węglowego. Podczas wcześniejszego przeszukania odebrano im tylko papierosy i zapałki, pozostawiono natomiast wszelkie cenniejsze przedmioty (zegarki, pieniądze, obrączki). Ludzie ci po spędzonej,
            w wypełnionym sypkim węglem pomieszczeniu, prawie bezsennej nocy, podczas której byli kilkakrotnie bici przez oprawców wpadających znienacka do piwnicy, około godz. 7.00 rankiem następnego dnia, 4 września 1939 r., wyprowadzeni zostali na zewnątrz.

            Wszystkich poprowadzono pod strażą freikorzystów do miejscowego kościoła ewangelickiego. Przebywającym w nim wciąż orzeszanom kazano opróżnić trzy pierwsze ławki, by mogli się na nich pomieścić nowo przybyli, oddzieleni od osób znajdujących się już w świątyni. Freikorzyści ordynarnie dworowali sobie z przyprowadzonych, stawiając jednego z nich
            na ambonie jako księdza, a innych zmuszając do całowania swastyki na naramiennej opasce.

            Odznaczenie ratuje życie

            W kościele miało także miejsce znamienne wydarzenie. Nowo przybyłych, najprawdopodobniej mających już świadomość rychłego końca (jak zeznał później jeden
            z członków owej grupy, Franciszek Szostok vel Gruber, „[...] w tymże kościele ewangelickim nie było żadnego sądu. Nic nam nie dano powiedzieć. Oficerowie Wehrmachtu powiedzieli jedynie, że pójdziemy do lasu. Wyczuliśmy, o co chodzi"), zaczęto wypytywać, czy któryś
            z nich ma niemieckie odznaczenia bojowe z lat I wojny światowej. Wylegitymowanie się ich posiadaniem mogło uchronić przed egzekucją, co istotnie nastąpiło przynajmniej w dwóch przypadkach. Po jakimś czasie ludzie ci powtórnie zostali wyprowadzeni, tym razem
            w kierunku lasu zwanego Pasterniokiem.

            W drodze na Pasterniok

            Nadmienić trzeba, że również i na tym etapie, zwłaszcza jednak już w drodze na Pasterniok, oddzielano od wspomnianej grupy pojedyncze osoby, które dzięki rozmaitym interwencjom - czy to rodziny, czy przyjaciół - zdołały uzyskać zwolnienie u niemieckich wojskowych nadzorujących akcję. W ostatniej niemal chwili, już po rozpoczęciu egzekucji, darowano jeszcze życie Franciszkowi Gruberowi; miał on zatem możność oglądania masakry z dystansu około piętnastu metrów.

            Wspomniany las znajdował się w odległości zaledwie około 1200 m od rynku, po lewej stronie ulicy prowadzącej z Orzesza do Jaśkowic. Po drugiej stronie drogi stały zabudowania mieszkalne, wśród nich dom Ignacego Tlatlika Na wysokości tego domu las nagle się urywał, przechodząc w szeroką na około 40 m, podmokłą polanę, sięgającą głęboko w las. Środek tej polany znajdował się wówczas trzy do czterech metrów poniżej jej brzegów, tworząc zaklęśnięcie. W to właśnie zagłębienie wprowadzono pierwszą przeznaczoną do egzekucji grupę, liczącą około 15 osób.

            Eskortujący ją freikorzyści (świadkowie wyjątkowo zgodnie podają, że na miejscu nie było żołnierzy regularnych jednostek) ustawili się na okalających polanę wzniesieniach. Według informacji zebranych jeszcze w 1945 r. dowodzić miał nimi „leutnant SA" o nazwisku Adamek, jedyny uzbrojony nie w karabin, ale w pistolet maszynowy. Druga grupa, czyli kilka pozostałych osób, oczekiwała obok domu Tlatlika na swoją kolej, leżąc twarzami do ziemi.

            Śmierć w lesie

            Gdy pierwsza grupa „skazanych" weszła około 200 m w głąb lasu, freikorzyści otworzyli do niej z obu stron chaotyczny ogień, prowadzony z odległości około piętnastu metrów. Strzelano zarówno do stojących czy idących, jak i do leżących już na ziemi.

            Jak później zeznał ocalały z egzekucji Franciszek Gruber, „jeszcze nim odszedłem widziałem padających ludzi, lecące w górę części głowy i ubrania wskutek strzałów. Eskorta ta strzelała bez żadnego planu, bez celowania, zupełnie bezplanowo, strzelając nawet do już leżących na ziemi". Bez wątpienia tak samo wyglądała egzekucja drugiej grupy. Następnie, jak dowodzą protokoły ekshumacji, żyjące jeszcze najpewniej ofiary dobijano ciosami kolb karabinów. Podczas tej egzekucji zamordowano łącznie 23 mieszkańców Orzesza.

            Nadmienić trzeba jeszcze, że wobec skazanych nie przeprowadzono jakiejkolwiek procedury mającej choćby pozory postępowania sądowego, nawet doraźnego. Co więcej, w latach okupacji usiłowano nawet stworzyć wrażenie, jakoby rozstrzelani byli folksdojczami zabitymi przez Polaków; z tego też powodu rodzinom pomordowanych wypłacano nawet stosowne renty.

            Dalsze egzekucje

            Należy też zaznaczyć, że prócz tego mordu dokonano na terenie Orzesza jeszcze innych, pojedynczych egzekucji, również przy współudziale Freikorpsu. I tak w lesie za tamtejszym prewentorium przeciwgruźliczym zastrzelono, a następnie pochowano miejscowego leśniczego Zygfryda Buchalika (syna zamordowanego na Pasternioku Józefa Buchalika); powodem miało być to, że nie zdążył on w porę oddać służbowej broni palnej.

            W pobliskich miejscowościach, wchodzących dziś w skład Orzesza, także zginęło
            w podobnych okolicznościach kilka osób.

            W piśmie wrocławskiej Abwehrstelle, skierowanym 7 września 1939 roku do berlińskiego Abteilung II, czytamy m.in.: „Standartenführer Ramdohr, członek K-Organisation, melduje poprzez [agenta - G.B.] VC1219, że w Orzeszu wszystko jest w porządku i również zadanie wykonane zostało bez zarzutu [der Einsatz tadellos geklappt habe]". Freikorps miał opuścić Orzesze dopiero 10 września.

            https://naszahistoria.pl/krwawa-niedziela-slaskich-porachunkow/ar/9262526

          • Projekt Szkoła Patriotów

          • Szkoła Patriotów to Wojewódzki Projekt Edukacyjny, do którego przystąpiła nasza szkoła.

            Jego głównym celem jest kształtowanie u dzieci i młodzieży szacunku dla przeszłości i tradycji, dziedzictwa narodowego i kulturowego poprzez systematyczną opiekę nad miejscami pamięci i trwałymi upamiętnieniami na terenie województwa śląskiego, stanowiącymi materialne świadectwo ważnych wydarzeń z historii Polski.

            Wychowanie patriotyczne to między innymi tworzenie więzi emocjonalnej dziecka i ucznia z rodziną oraz rówieśnikami, dostrzeganie wartości i piękna przyrody, przygotowanie do pracy i życia w społeczeństwie, a przede wszystkim wykształcenie miłości i przywiązania do ojczystego kraju, jego tradycji i kultury. Proponowane przedsięwzięcie ma na celu podkreślenie roli miejsc pamięci w kształtowaniu poczucia tożsamości narodowej i kulturowej, pielęgnowanie tradycji patriotycznych.

            Szkoły, przedszkola, placówki przystępujące do realizacji projektu będą mogły ubiegać się o przyznanie tytułu SZKOŁY PATRIOTÓW.